-Możemy pogadać? - zapytał.
-Ta.. - mruknęłam.
Przez chwilę szliśmy w całkowitym milczeniu. Zastanawiałam się, czy nie założyć z powrotem słuchawek i całkiem go nie olać, ale w końcu się odezwał:
-Jamie, przepraszam cię. Naprawdę. Nawet nie wiesz jak okropnie się teraz czuję. Nie mam pojęcia co we mnie wstąpiło, przysięgam. Gdybym tylko mógł cofnąć czas to uwierz, zrobiłbym to. Ale nie mogę. Proszę cię. Zacznij ze mną normalnie rozmawiać!
-Wiesz co? - powiedziałam ostro i zatrzymałam się - na gówno mi twoje przeprosiny. Nie wiem czy ty w ogóle zdajesz sobie sprawę z tego, że Cassidy od tygodnia leży nieprzytomna w szpitalu! W jej organizmie były spore ilości narkotyków, które Matt podawał jej z piciem! Gdybyśmy wtedy tam nie przyszli.. gdybyśmy spóźnili się choćby o godzinę.. to.. to już nigdy więcej byśmy jej nie zobaczyli! Umarła by w tej śmierdzącej, brudnej piwnicy! To co zrobiłeś przekroczyło wszelkie granice, rozumiesz? Nie licz na to, że kiedykolwiek będzie tak jak dawniej. Wracaj do domu i daj mi spokój. A poza tym to nie mi jesteś winny przeprosiny, tylko Cassidy. Przede wszystkim jej.
Po tych słowach odwróciłam się, założyłam z powrotem słuchawki i odeszłam zostawiając go samego. Usłyszałam pierwsze słowa piosenki "taken" i całkowicie zatopiłam się w muzyce. W końcu dotarłam pod budynek szpitala. Jak zwykle od razu skierowałam się do sali Cass. Kiedy stanęłam przed drzwiami usłyszałam czyjeś śmiechy. Na początku myślałam, że to chłopaki, ale myliłam się. Kiedy otworzyłam drzwi zobaczyłam Cass i Noemi pochylone nad jakąś gazetą. Z wrażenia upuściłam swoją torbę i szeroko się uśmiechnęłam.
-Cassidy! - krzyknęłam i od razu do niej podbiegłam.
Przytuliłam ją bardzo mocno, tak jakbym miała nigdy jej nie puścić. Cassidy odwzajemniła gest. Po policzku spłynęła mi pojedyncza łza.
-Boże.. jak cudownie móc znowu cię przytulić! - powiedziałam, gdy w końcu się od siebie oderwałyśmy.
-Ciebie też Jamie - powiedziała - nawet nie wiesz jak bardzo za tobą tęskniłam!
[Cassidy]
Kiedy się obudziłam, zobaczyłam nad sobą biały sufit. Na początku nie wiedziałam gdzie jestem, ale po chwili zorientowałam się, że to szpital. Bolały mnie wszystkie mięśnie, ale nie zwracałam na to uwagi.
-Obudziłaś się! - usłyszałam nieznajomy głos.
Na łóżku obok siedziała długowłosa brunetka z uśmiechem na twarzy. Nie miałam pojęcia, kim jest.
-Tak.. - powiedziałam niemal szeptem - czy ja cię znam?
-Jeszcze nie - powiedziała - jestem Noemi Johnson. Wspaniale w końcu cię poznać.
-Jestem Cassidy - powiedziałam z uśmiechem.
-Wiem. Jesteś dziewczyną Harrego Stylesa. Od tygodnia praktycznie cały czas siedział przy twoim łóżku. Jamie, Zayn i reszta także. Poznałam ich wszystkich.
Otworzyłam oczy ze zdziwienia. Tydzień? Leżałam w szpitalu cały tydzień?
Po chwili do sali wszedł lekarz. Wziął mnie na jakieś badania i z powrotem wróciłam do sali. Noemi powitała mnie promiennym uśmiechem. Zaczęłyśmy rozmawiać. Była naprawdę miła i dowiedziałam się o niej wielu rzeczy. Po chwili wyciągnęła gazetę i zaczęłyśmy czytać artykuł o One Direction. Gdy tylko zobaczyłam zdjęcie Harrego, strasznie za nim zatęskniłam. Chciałam, żeby w tej chwili był przy mnie. Przytulił i pocałował.
-Ty to masz szczęśce - powiedziała Noemi - Harry naprawdę bardzo cię kocha.
-Wiem. I ja jego też. Ale mógłby się pospieszyć i w końcu tu przyjść, leń jeden.
Zaczęłyśmy się śmiać. W tym momencie otworzyły się drzwi i w progu stanęła Jamie. W jednej minucie znalazła się przy mnie i mocno przytuliła. Odwzajemniłam jej gest. Naprawdę bardzo tęskniłam za tą szaloną blondynką.
-Boże.. jak cudownie móc znowu cię przytulić! - powiedziała.
-Ciebie też Jamie - odpowiedziałam - nawet nie wiesz jak bardzo za tobą tęskniłam!
Przywitała się również z Noemi. Zasypała mnie gradem pytań typu "jak się czujesz?" czy "kiedy się obudziłaś?" . Odpowiedziałam na wszystkie. I znowu ją przytuliłam. Tak wspaniale było móc znów być z nią. Nagle przed oczami pojawiły mi się obrazy piwnicy. Ciemność, smród, bezradność. Zacisnęłam powieki, żeby jak najszybciej odgonić te myśli. Jedyne co pamiętałam, to jakiś dziwny napój, który podał mi Matt. Potem już tylko ciemność i szpitalny sufit.
-Wszystko okej? - zapytała Noemi.
-Tak, tak. Wszystko dobrze - uśmiechnęłam się - nie mogę się doczekać, kiedy w końcu stąd wyjdę.
-Nie licz na to zbyt szybko. Dopiero się obudziłaś - powiedziała Jamie.
-Nie ważne. Dobrze, że chociaż wy tu jesteście.
-Już niedługo - powiedziała Jamie i pokazała mi smsa od Zayna.
"Jesteśmy pod szpitalem. Zaraz będziemy. Jesteś? Kocham cię!"
-Słuchajcie, mam pomysł - powiedziałam - położę się tak, jakbym się jeszcze nie obudziła. Udawajcie, że o niczym nie wiecie, jasne? Zróbcie smutne miny czy coś.
Pokiwały głowami na znak, że rozumieją. Położyłam się jak gdyby nigdy nic, przykryłam się kołdrą i zamknęłam oczy. Po chwili do sali weszło kilka osób.
-Fajnie, że jesteście - powiedziała Jamie smutno.
Naprawdę dobrze grała.
-Co z nią? - usłyszałam głos Harrego.
-Nic nowego - odezwała się Noemi.
Lekko uchyliłam oczy, żeby sprawdzić co się dzieje. Harry stał do mnie plecami, chłopaki tak samo. Po cichu wstałam z łóżka i stanęłam za nim. Poklepałam go po plecach i uśmiechnęłam się. Odwrócił się i spojrzał na mnie jak na ducha.
-Niespodzianka kochanie! - krzyknęłam i zawiesiłam mu ręce na szyi.
Natychmiast podniósł mnie i kilka razy obrócił dookoła własnej osi ciągle powtarzając "Cassidy, kochanie, jak się cieszę!" Kiedy w końcu postawił mnie na ziemi, mocno mnie objął i pocałował. Poczułam zapach jego perfum i bliskość. Słodycz jego ust napełniała mnie rozkoszą.Mogłabym stać tak i całować go cały czas. W końcu się od siebie odkleiliśmy i przywitałam się z resztą. Przytuliłam każdego po kolei i pocałowałam w policzek.
-Ehkem? - usłyszałam - o kimś zapomniałaś kochana.
W progu sali stała Megan.
-Megs! - krzyknęłam i w jednej chwili znalazłam się przy niej. Przytuliłam ją najmocniej ze wszystkich. - wróciłaś!
-Pewnie, że wróciłam głuptasie - powiedziała słodko - nie zostawiłabym.. was.
Spojrzała na Jamie. Wyczułam między nimi napięcie. Jednak po chwili, jakby rozpłynęło się w powietrzu. Megan podeszła do niej i przytuliła. Obie zaczęły płakać.
-Przepraszam, że nic ci nie powiedziałam! Naprawdę mi głupio! - mówiła Jamie.
-Ja też przepraszam. Nie powinnam była się tak wściekać.
W końcu wszyscy z powrotem usiedliśmy na łóżkach. Wtuliłam się w Harrego i pocałowałam go w policzek. Tak wspaniale było znów ich wszystkich widzieć. Zaczęliśmy rozmawiać i śmiać się. Przyszła też moja mama i Pablo. Kolejne powitania i uściski. Byłam szczęśliwa. Naprawdę szczęśliwa. Wszyscy siedzieliśmy w jednej szpitalnej sali i rozmawialiśmy jak gdyby nigdy nic. Właśnie za to ich kochałam. O nic nie pytali, nie poganiali mnie i czekali aż sama coś im powiem. Uśmiechałam się praktycznie cały czas. Chciałam jak najszybciej zapomnieć o ostatnich wydarzeniach. I wiedziałam, że dzięki przyjaciołom i rodzinie mi się to uda.
Cudo :***
OdpowiedzUsuń