Kiedy wstałam rano, Harry ciągle spał. Nie mogłam uwierzyć, że TO zrobiliśmy. Ale gdy tylko myślałam o ostatniej nocy, na mojej twarzy pojawiał się uśmiech. Byłam zakochana. I szczęśliwa. Jak najciszej wstałam z łóżka i poszłam do łazienki. Wzięłam szybki prysznic i w bieliźnie wróciłam do pokoju. Wyciągnęłam z szafy Harrego jedną z jego koszul i zarzuciłam na siebie. Spojrzałam na niego ostatni raz i zeszłam do kuchni. Zastałam tam Jamie, siedzącą przy stole ze szklanką soku pomarańczowego. Przywitałam się z nią i również nalałam sobie szklankę soku., po czym usiadłam naprzeciwko niej. Miała podkrążone oczy i zmęczoną twarz.
-Impreza się udała - powiedziałam - naprawdę nie wiem, jak mam wam dziękować.
Jamie uśmiechnęła się do mnie.
-Przecież wiesz, że nie ma za co - powiedziała - naprawdę bardzo nam ciebie brakowało.
Przyjrzałam się jej uważniej. Coś mi nie pasowało. Wyglądała tak, jakby chciała mi o czymś powiedzieć, ale się tego bała.
-Jamie? - zapytałam - wszystko w porządku? coś się stało? pokłóciłaś się z Zaynem?
-Nie, coś ty. Z Zaynem wszystko w porządku..
-Więc o co chodzi?
Nie odpowiedziała mi. Schyliła tylko głowę.
-Jamie, przecież widzę, że coś jest nie tak. Proszę cię, porozmawiaj ze mną.
-No dobrze - powiedziała w końcu - czy ty wiesz kto był zamieszany w twoje porwanie?
Spojrzałam na nią dziwnym wzrokiem. Nie spodziewałam się takiego pytania.
-Matt i Caroline, a dlaczego o to pytasz?
-Tak jak myślałam - pokręciła głową - chodzi o to... że... w to był zamieszany też Ash..
W jednej chwili poczułam jak napinają mi się wszystkie mięśnie. Zmroziło mnie. Zupełnie nie wiedziałam, co powiedzieć. Ash? Przecież to niedorzeczne! Niedawno obiecywał mi, że już nigdy nie zrobi mi niczego złego.
-O czym ty mówisz?
-Wiem, że to głupie.. ale czuję się winna.. tak jakbym sama była w to zamieszana.. w końcu to mój brat.. ale przysięgam ci, on nigdy nie zrobił czegoś podobnego! Nie powinnam go tłumaczyć, ale.. martwię się.. wszystko się tak zagmatwało.. pogubiłam się w tym wszystkim..
-Jamie.. - powiedziałam patrząc jej prosto w oczy - ostatnio zrozumiałam wiele rzeczy. Ash ani razu nie przyszedł do piwnicy. Słyszałabym go.. może wkręcił się w to, a potem żałował.. nie wiem tego.
-Pomógł nam cię uratować.. powiedział gdzie jesteś..
-Więc postąpił słusznie. Nie masz się czym przejmować. Nie zamierzam już więcej z nikim się kłócić. Ash na początku był moim wielkim przyjacielem. Potem wszystko się pokomplikowało. Ja się pogubiłam i on pewnie też. Zapomnijmy już o tej sprawie. Nie wracajmy do tego. Życie biegnie naprzód.
-Więc.. będziesz w stanie mu wybaczyć? ten ostatni raz? - zapytała niepewnie.
-Myślę, że tak. Wolę mieć w nim przyjaciela, a nie wroga. Zastanów się, czy ty będziesz w stanie mu wybaczyć.
-Jest moim bratem.. nie rozumiem go.. nie wiem jak mógł! Ale mimo wszystko go kocham..
-Więc sprawa załatwiona. Koniec tematu.
Jamie w końcu się uśmiechnęła. Po chwili do kuchni weszła Jessica.
-Czy tylko mnie tak wszystko cholernie boli? - zapytała z grymasem.
-Wiesz.. my nie spałyśmy na podłodze - powiedziała Jamie i obie wystawiły sobie język.
Kilka minut później dołączyła do nas również Megan i zaczęłyśmy przygotowywać śniadanie. Co jakiś czas rzucałyśmy w siebie kawałkami ogórków czy sałaty, ale w końcu udało nam się zrobić całą masę kanapek. Chłopaków nadal nie było.
-Cholerne śpiochy - powiedziała Megan - może by ich jakoś obudzić?
-Wierzysz w cuda? - zapytałam z udawaną ironią.
-Uda się jak połączyły siły - stwierdziła Jess - Niall i Louis śpią w salonie. Najpierw zajmiemy się nimi. Później Liam, Zayn i na koniec Harry. Wchodzicie w to?
Pokiwałyśmy zgodnie głowami poszłyśmy do salonu. Tak jak mówiła Jess, Niall i Lou spali w najlepsze na kanapie.
-Czekajcie! - powiedziała Megan i gdzieś pobiegła.
Po chwili wróciła z trzema kredkami do oczu.
-Skąd to masz? - spytałam.
-Zawsze noszę w torebce. Zróbmy z nich koty!
Podała mi i Jamie kredki i wzięłyśmy się do pracy. Narysowałyśmy im plamki na nosie, wąsy i słodki uśmieszek. Na czole napisałyśmy "jestem słodziak!". Nawet nie drgnęli. W końcu stanęłyśmy w szeregu i zaczęłyśmy piszczeć jak najgłośniej potrafiłyśmy. Obudzili się natychmiast i spadli z kanapy jeden na drugiego.
-Co jest? - spytał Louis - zobaczyłyście szczura czy co?
-Bardzo śmieszne Lou - skwitowała Megan.
To samo zrobiłyśmy z resztą chłopaków. Wszyscy zareagowali tak samo. Kiedy w końcu usiedliśmy w kuchni, zaczęli się sobie przyglądać.
-Masz wąsy! - krzyknął Harry do Zayna.
-Ty też!
Wybiegli prosto do łazienki i wrócili z udawanym oburzeniem.
-Nasze kociaki - powiedziałam i pocałowałam czule Harrego.
-Zrewanżujemy się - powiedział Zayn i wziął Jamie na ręce.
Harry wziął mnie, Niall Megan a Louis Jess. Zaczęłyśmy piszczeć, ale oni wybiegli z domu i skierowali się do tylnego ogrodu, gdzie stał basen.
-Nie zrobicie tego! - krzyknęłam.
-Nie? To patrz! Chłopaki na trzy! Raz, dwa, trzy! - krzyknął Zayn.
Wszystkie cztery wylądowałyśmy w lodowatej wodzie. Po chwili oni zrobili to samo. Wskoczyli do nas i próbowali złapać. W końcu znalazłyśmy się pułapce, bo otoczyli nas ze wszystkich stron. Zaczęłyśmy się śmiać.
-Okej, okej! Przepraszamy! - pisnęła Jamie.
-Nie można było tak od razu? - zapytał Harry.
W końcu cali mokrzy wyszliśmy z basenu i wróciliśmy do domu. Zjedliśmy śniadanie i przebraliśmy się w suche ciuchy. Chłopcy jechali do studia, więc pożegnałyśmy się z nimi i wróciłyśmy do mieszkania. Długo nie zaznałyśmy spokoju, bo ktoś zapukał do drzwi. Poszłam otworzyć i stanęłam naprzeciwko Asha. Bez słowa wpuściłam go do środka. Jamie i Megan spojrzały na niego nieufnie, a Jess umknęła wzrokiem.
-Co tu robisz? - syknęła Megan.
-Ja się tym zajmę - powiedziałam i zaprowadziłam go do swojego pokoju.
Usiadłam na łóżku.
-Słucham? Po co przyszedłeś? - zapytałam.
-Cassidy, przepraszam cię - powiedział i mogłabym przysiąc, że w oku zakręciła mu się łza - robiłem wiele głupich rzeczy, ale wiem, że teraz ostro przesadziłem.. nie mam pojęcia co mnie podkusiło żeby zadawać się z Mattem.. Gdybym tylko mógł cofnąć czas, to uwierz mi, zrobiłbym to! Naprawdę, okropnie cię przepraszam.. jestem zwykłym palantem i idiotą.. jeżeli powiesz, że nigdy więcej nie chcesz widzieć mnie na oczy, to obiecuję, że zniknę.. zapomnisz o mnie i będzie w porządku.. proszę cię, tylko ostatni raz się do mnie odezwij!
-Posłuchaj Ash - zaczęłam - to, co zrobiliście przekroczyło wszelkie granice. Absolutnie wszystkie. Zachowaliście się jak jakieś dzieciaki! Ale.. ostatnio zrozumiałam, jak wiele znaczą dla mnie przyjaciele. Że są najważniejsi. Nie zapomnę o tym, co zrobiłeś. Nigdy też do końca ci nie zaufam. Ale wybaczę. Przynajmniej się postaram.
-Naprawdę? - spojrzał na mnie jakby nie mógł uwierzyć w to, co usłyszał - naprawdę będziesz w stanie kolejny raz mi wybaczyć?
-Myślę, że tak. Ale pamiętaj: tego co zrobiłeś nigdy nie wymażesz z mojej głowy.
-Dziękuję.. - szepnął.
Podeszłam do niego i przytuliłam. Tak jak dawniej, gdy jeszcze byliśmy najlepszymi przyjaciółmi. Gdy nie było jeszcze żadnych problemów. Tęskniłam za tym. Nie wiedziałam czy dobrze robię. Nie miałam pewności co do tego, czy podjęłam słuszną decyzję. Ale każdy zasługuje na drugą szansę. W końcu wyszliśmy z mojego pokoju. Ash spojrzał na Jamie błagalnym wzrokiem, a ja się do niej uśmiechnęłam. W końcu z oczu pociekły jej łzy i zarzuciła mu ręce na szyję.
-Obiecaj, że skończysz z głupotą! - zażądała.
-Obiecuję.
Miło było patrzeć na to, jak znowu zachowują się jak dobre rodzeństwo. Kiedy Ash wyszedł, we 4 usiadłyśmy w salonie i włączyłyśmy film na DVD. Do końca dnia nie wyszłyśmy z mieszkania i cieszyłyśmy się każdą spędzoną ze sobą chwilą..
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz