[Cassidy]
Od prawie tygodnia nie miałyśmy żadnego kontaktu z Megan. Dzwoniłyśmy codziennie, ale jej komórka cały czas była wyłączona. Bardzo się o nią martwiłyśmy. Zresztą, nie tylko my. Niall całkowicie odchodził od zmysłów, reszta zespołu też się przejęła. Siedziałyśmy z Jamie w domu chłopaków. Akurat byli na górze w studiu i mieli próbę przed jednym z koncertów, a my siedziałyśmy w salonie.
-Martwię się o nią - powiedziała Jamie - naprawdę, poważnie się o nią martwię. Dlaczego nie może włączyć tego durnego telefonu?
I właśnie w tym momencie, jak na zawołanie, zadzwonił mój telefon a na wyświetlaczu pojawiło się zdjęcie Megan.
-Megs! - krzyknęłam do słuchawki i dałam na głośnomówiący - w końcu się odezwałaś!
-Tak.. przepraszam was, dziewczyny.. - powiedziała niemal szeptem - to wszystko.. nie mam już na to siły.. James próbował ją ratować i o mało sam nie zginął.. jest już po pogrzebie, ale zostajemy tu jeszcze jakiś czas.. nie chcemy zostawiać Jamesa samego.. nie wiem, kiedy wrócę i czy w ogóle..
-Nawet tak nie mów! - powiedziała Jamie - wracaj do nas jak najszybciej. Martwimy się o ciebie..
-Niepotrzebnie.. nic mi nie jest.. Moja matka strasznie to przeżywa.. cały czas bierze tabletki uspokajające.. tęsknię za wami..
-My za tobą też kochana - powiedziałam - dzwoniłaś do Nialla?
-Próbowałam, ale nie odbiera..
-Mają próbę. Przepraszam, poczekaj 5 minut, zgoda?
-Cass, rozmowa kosztuje sporo..
-Chwileczka!
Jak strzała wybiegłam z pokoju i wpadłam do studia akurat, gdy chłopcy skończyli śpiewać "One thing". Wszyscy popatrzyli na mnie zdziwieni.
-Megan dzwoni - powiedziałam po prostu.
Natychmiast znaleźli się koło mnie.
-Megs, jesteś tam jeszcze? - zapytałam.
-Tak.. o co chodzi?
-Cześć! - chłopcy krzyknęli chórkiem.
-O.. jak miło was słyszeć!
-Ciebie jeszcze milej - powiedział Niall - co się dzieje? Kiedy wracasz?
-Ja.. jeszcze nie wiem.. Naprawdę za wami tęsknię, ale to jeszcze trochę potrwa..
-Rozumiemy - powiedział Harry - jak się trzymasz?
-W porządku.. Przepraszam was, muszę kończyć. Jedziemy na cmentarz. Odezwę się za niedługo.
-Kocham cie! - krzyknął Niall.
-Ja ciebie również. Do zobaczenia.
I połączenie się urwało. Wyszłam ze studia i wróciłam do salonu. Z powrotem usiadłam na kanapie i przytuliłam się do Jamie. Wszystko potoczyło się nie tak jak trzeba. Megan powinna siedzieć tu teraz z nami i grać w "papier, kamień, nożyce" tak jak zawsze to robiłyśmy, gdy czekałyśmy na chłopaków. Powinnyśmy się śmiać i rozmawiać, albo wygłupiać. Wtedy reszta dołączyłaby do nas i spędzilibyśmy kolejny zwariowany wieczór. Zostałybyśmy na noc i następnego dnia znowu wszystko zaczęłoby się od nowa. A tymczasem siedziałyśmy z Jamie z grobowymi minami, a Megan była gdzieś w Norwegii. Nagle ktoś zapukał do drzwi. Z przyzwyczajenia poszłam otworzyć i stanęłam oko w oko z Caroline.
-A ty czego tu szukasz? - zapytałam złowrogo.
-O to samo mogłabym zapytać ciebie - odparła - umówiłam się z Harrym.
Otworzyłam usta ze zdziwienia.
-A ja jestem święty Mikołaj - odparowałam - kogo chcesz nabrać?
-Nikogo nie mam zamiaru nabierać.
-Spadaj stąd.
Chciałam zamknąć jej drzwi przed nosem, ale była szybsza. Wślizgnęła się do środka i usiadła w salonie.
W jednej chwili z góry zszedł Harry i Zayn. Popatrzyli na mnie i na Caroline, nie wiedząc o co chodzi.
-Och, jesteś wreszcie! - powiedziała blondynka i natychmiast znalazła się obok Harrego - ile można czekać?
Patrzyłam na to wszystko z niedowierzaniem.
-Caroline, czego ty chcesz? - zapytał Harry i szybko ją od siebie odsunął. Ona jednak nie dawała za wygraną.
-Och, dzióbku! Przecież mnie zaprosiłeś.
-Dziwne, nie przypominam sobie - powiedział Hazza.
-Caroline, nikt nie nabierze się na te twoje sztuczki - powiedział Zayn.
-Nie mieszaj się Zayn - powiedziała do niego - no, Harry, powiedz im jak cudownie było nam razem! Przecież ta cała Cassidy nie da ci tyle szczęścia, co ja.
-Caroline - popatrzył na nią - spierdalaj.
Po schodach zeszła reszta chłopaków i stanęli jak wryci.
-A ona tu czego? - zapytał Liam.
-Właśnie wychodzi - powiedział Harry i próbował wypchnąć ją za drzwi.
W ostatnim momencie odwróciła się i go pocałowała. On jednak natychmiast się wyrwał i wyprowadził za drzwi.
-Jeszcze jeden taki numer, a nie poznasz tej swojej jędzowatej buźki.
Po tych słowach trzasnął drzwiami a ja pobiegłam do łazienki. Zamknęłam drzwi na klucz i usiadłam na wannie. Musiałam wszystko przemyśleć na sucho. Harry był tak samo zaskoczony jak ja, było jasne, że jej tu nie zaprosił. Zachowywała się jak jakaś diva. Nie pozwolę jej wszystkiego zniszczyć drugi raz, pomyślałam w myślach i wyszłam z łazienki. Wszyscy siedzieli w salonie. Gdy weszłam Harry od razu wstał.
-Cass, ja..
Nie dałam mu dokończyć, bo przytuliłam się do niego.
-Wierzę ci - szepnęłam - nie pozwolę jej zniszczyć wszystkiego po raz drugi.
-Dzięki Bogu.. już myślałem, że się wściekniesz i więcej się do mnie nie odezwiesz - odetchnął z ulgą.
Pocałował mnie czule w usta i wróciliśmy do reszty. Usiadłam mu na kolanach i objęłam.
-To co robimy? - zapytał Louis.
-Film? - zaproponował Zayn.
-Świetnie. Pójdę do sklepu i coś kupię - zaproponowałam.
-Idę z tobą - powiedział Harry.
-Nie, idę sama - popatrzyłam na niego przepraszająco - muszę pomyśleć, a spacer dobrze mi zrobi.
Nikt nie protestował, więc wyszłam z domu. Od razu poczułam zapach świeżego, wieczornego powietrza. Szłam powoli, nigdzie się nie spiesząc. Myślałam o Megan, mamie, tacie, Pablu i o małej Halley. Czasami chciałam wrócić do Sydney, pójść do niej i tak jak dawniej pobyć z nią przez jakiś czas. Myślałam też o Jess. O naszych wspólnych planach, marzeniach. Wszystko legło w gruzach. Od dawna ze sobą nie rozmawiałyśmy. Żadna z nas nie zadzwoniła do drugiej. Chyba obydwie zaczęłyśmy nowe życie. Mimo tego, że przysięgłyśmy sobie, że bez względu na wszystko nigdy o sobie nie zapomnimy i nadal będziemy się przyjaźnić. Nie wiem co mnie podkusiło, ale wyciągnęłam telefon i zadzwoniłam do niej. Mimo tego, że w Sydney była teraz 4 nad ranem.
-Cass? - odebrała zaspanym głosem.
-Cześć Jess.. Przepraszam, że tak późno dzwonię, ale po prostu chciałam usłyszeć twój głos.
-Ta.. Co tam?
-W porządku. Jak zapewne wiesz jestem z Harrym..
-Tak, wiem. Cały internet o tym trąbi. Cieszę się, że jesteś szczęśliwa - w myślach widziałam jak się uśmiecha - jak kiedyś cię odwiedzę, to koniecznie musisz mnie poznać z Louisem!
-Nie ma sprawy.. Aha! Moja mama 25 sierpnia znowu wychodzi za mąż.
-Co?! Świetnie!
-Wyślę ci zaproszenie. Oczywiście, jesteś zaproszona. Poznasz Jamie, Megan i cały zespół. Jestem pewna, że się zaprzyjaźnicie.
-Och, dziękuję! - zaśmiała się -załatwię samolot. Nie wiem jak, ale to zrobię. Teraz ja mam dla ciebie newsa. Jestem z Erickiem!
-Z tym Erickiem? - zdziwiłam się - z tym, w którym kochasz się od podstawówki?
-Tak, z tym samym.
-Świetnie! Gratuluję! Muszę kończyć, nie będę zakłócać ci snu. Dobranoc.
-Dobranoc. Dzięki za telefon.
Rozłączyłam się i schowałam telefon do kieszeni. Jednak nadal byłyśmy jak przyjaciółki. Tęskniłam za nią, ale wkrótce miałyśmy się spotkać. Kolejny plus tego, że moja matka bierze ślub.
Weszłam do sklepu, kupiłam sporo przekąsek i piwa i skierowałam się do domu chłopaków. W połowie drogi ktoś złapał mnie od tyłu i przystawił coś do ust. Na początku krzyczałam, ale potem widziałam już tylko ciemność..
_____________________
Dramatycznie ^^
Kolejny rozdział będzie prawdopodobnie jutro.
Ale z racji tego, że jest długi weekend, wyjeżdżam do babci, a tam nie ma komputera ;]
Więc jeżeli nie jutro, to dopiero w piątek coś napiszę :)
Miłego czytania!!