[z perspektywy Cassidy]
W końcu wszystko zaczynało się układać. Miałam wielki dług wdzięczności względem Asha. Byłam tak szczęśliwa, jak jeszcze nigdy w życiu. Popatrzyłam na siedzącego obok mnie Harrego i uśmiechnęłam się szeroko. W jego zielonych oczach można było utonąć. I to dosłownie.
-Czy ty widzisz to, co ja? - szepnął d mnie i wskazał w kierunku Jamie i Zayna.
-Owszem.
-Myślę, że Zayn na nią leci. To widać gołym okiem. Ale znając go, nic z tym nie zrobi. Nie jest typem faceta, który mówi o swoich uczuciach.
-W takim razie my coś zróbmy - popatrzyłam na niego tajemniczo - Ty pogadaj z Zaynem, a ja zajmę się Jamie. Później się zamienimy. 10 minut. Stoi?
-Uwielbiam twoją przebiegłość - powiedział i pocałował mnie w policzek - do dzieła.
Wstałam i podeszłam do Jamie.
-Chodź, pomożesz mi w czymś - wyciągnęłam ją z kanapy i zaprowadziłam do kuchni.
-W czym mam ci pomóc? - zapytała spoglądając w stronę salonu.
-Pomóż mi coś zrozumieć.
Przyjaciółka spojrzała na mnie podejrzliwie.
-Kochasz go, prawda?
-Kogo? Zayna?
-Nie, świętego Mikołaja - powiedziałam z przekąsem - jasne, że Zayna. Więc?
-No.. - Jamie zarumieniła się - tak. Kocham go. Ale to nic takiego..
-Jak to nic takiego? Jamie! Nie rozumiem cię. Skoro go kochasz, to zrób z tym coś.
-Cass.. To nie takie łatwe.. - Jamie usiadła przy stole - wiesz, jaki jest Zayn. On uwielbia imprezować i zawsze musi dostać to, czego chce. Ma buntowniczy charakter. Nie wiem, czy zdołałabym z nim wytrzymać.
-Ale go kochasz, tak?
-No.. tak.. Przy nim czuję się tak wspaniale..
-A więc nic nie stanie ci na drodze do szczęścia, rozumiesz?
-Nie wiem, Cassidy. To trochę trudne. Zresztą, on pewnie nic do mnie nie czuje.
-Przecież gołym okiem widać, że jest na odwrót!
-Naprawdę?
-Oczywiście. Zastanów się..
[w tym samym czasie/Harry]
Wziąłem Zayna na taras, żeby spokojnie z nim pogadać.
-O co chodzi, stary? - zapytał zniecierpliwiony.
-Powiedz mi jedno. Kochasz ją, prawda?
-Nie wiem o czym mówisz.. - Zayn wyraźnie się speszył.
-Zayn, nie udawaj głupka. Chodzi mi o Jamie. Kochasz ją. To widać na pierwszy rzut oka.
-Nawet jeśli.. to co?
-Jak to, co? Nie zamierzasz nic z tym zrobić? Człowieku! Przecież Jamie jest fantastyczna.
-Harry, ja to wszystko wiem! Jest naprawdę cudowna i jeszcze przy nikim nie czułem się tak, jak przy niej. Ale to nie takie łatwe. A jak ona nic do mnie nie czuje? Nie będzie chciała poświęcić przyjaźni, dla mnie? Niech zostanie jak jest.
-Sam nie wierzysz w to, co mówisz - spojrzałem na niego kątem oka - Jeśli ci na niej zależy. To nie zmarnuj tego. Druga taka okazja może się nie powtórzyć.
Spojrzałem na zegarek. Mój czas minął.
-Poczekaj, zaraz wrócę.
Wyszedłem z tarasu i skierowałem się w stronę kuchni. Po drodze minąłem się z Cassidy. Na sam jej widok, się uśmiechnąłem. Uniosła w górę kciuk i weszła na taras, a ja w tym czasie doszedłem do kuchni.
-Cześć Jamie - przywitałem się z nią - czemu siedzisz tu sama?
-Cassidy gdzieś poszła.. - wyraźnie speszyła się moją obecnością.
-Słuchaj Jamie - usiadłem naprzeciwko niej przy stole - nie wiem czy wiesz, ale zauważyłem jak Zayn na ciebie patrzy.
-No nie! - krzyknęła - ty też?
-Ale co? - udałem zaskoczonego i chyba mi to wyszło - ja tylko mówię to, co widzę. Zayn patrzy na ciebie jak na obrazek. Dosłownie.
-Przestań, proszę cię. - spuściła głowę.
-Jamie, mówię serio. On jeszcze na żadną dziewczynę tak nie patrzył. Uwierz mi, znam go.
-Naprawdę?
-Tak, naprawdę.
[Cassidy]
Kiedy weszłam na taras, Zayn palił papierosa. Od razu poczułam dym tytoniowy i nie spodobało mi się to.
-O, cześć Zayn! - powiedziałam - a ty co tu robisz?
-Czekam na Harrego. A ty?
-Wyszłam się przewietrzyć. A skoro już tu jesteś, to może pogadamy, co?
-Jasne - uśmiechnął się do mnie - o czym chcesz pogadać?
-O Jamie..
Uśmiech znikł z jego twarzy.
-Posłuchaj - zaczęłam - chcę ci powiedzieć tylko jedno. Ona naprawdę patrzy na ciebie z taką czułością, że to aż dziwne. Chyba coś do ciebie czuje. Nie zauważyłeś tego?
No.. - zająkał się - raczej nie..
-Ale ja zauważyłam. Jeżeli czujesz do niej to samo, to zrób z tym coś! Nie stój z założonymi rękami i nie czekaj na cud. Bo wiesz.. w końcu może być za późno, bo ona będzie miała dość czekania.
-Okay, kocham ją - popatrzył mi prosto w oczy - ale nie wiem jak jej to powiedzieć.
-Powiedz jej to normalnie, tak po prostu. Niech wie, co do niej czujesz. Możesz być naprawdę mile zaskoczony. Daj jej poczuć, jak bardzo ci zależy. Chociaż spróbuj.
-Może i masz rację..
"Tak!" krzyknęłam w duchu. "Tak, tak, tak!"
-Wiem, że mam rację. Siedzi teraz w kuchni. Wykorzystaj tą okazję. Taka szansa może więcej się nie powtórzyć. Więc? - spojrzałam na niego pytająco.
Zgasił papierosa i powiedział:
-Idziemy.
Wszyliśmy z tarasu. On poszedł do kuchni a ja usiadłam obok Harrego, który już na mnie czekał. Uśmiechnął się do mnie w triumfem. Liam, Niall, Louise i Megan patrzyli na nas pytająco.
-Co to miało być ? - zapytał Liam.
-Właśnie, co wy kombinujecie? - zapytała Megan.
-Takie tam.. - spojrzeliśmy na siebie z Harrym i uśmiechnęliśmy się tajemniczo - za niedługo się dowiecie.
[z perspektywy Zayna]
Kiedy wszedłem do kuchni, Jamie siedziała przy stole z twarzą w dłoniach.
-Hej.. - zacząłem a ona gwałtownie podniosła głowę - możemy pogadać?
-Jasne - uśmiechnęła się do mnie przyjaźnie.
Uwielbiałem ten jej uśmiech. Pełen serdeczności i czułości. Albo jej oczy. Te wspaniałe, głębokie, niebieskie oczy. W sumie to uwielbiałem w niej wszystko. Absolutnie.
-Słuchaj - usiadłem na krześle obok niej - jesteś naprawdę fantastyczna, wiesz?
-A powinnam?
-Powinnaś - uśmiechnąłem się do niej. Nie byłem w stanie się powstrzymać - jeszcze nigdy w życiu nie spotkałem kogoś takiego jak ty, Jamie. Nie wiem co ty ze mną robisz. Ani jak to robisz.
-Do czego zmierzasz Zayn?
-Kocham cię - powiedziałem to! naprawdę to powiedziałem! - wiem, że znamy się krótko. Ale przy tobie czuję się tak wspaniale i tak swobodnie, jak przy nikim. Przy tobie jestem szczęśliwy i nic nie liczy się dla mnie bardziej.
Była zaskoczona. Widziałem to. Ale po chwili z jej twarzy znikł wyraz zaskoczenia, a pojawił się ten jej fantastyczny uśmiech.
-Ja też cię kocham Zayn.
Pochyliłem się nad nią i ją pocałowałem. To było takie cudowne! Poczułem smak jej ust, pełen czułości i ciepła. Jeszcze przy nikim nie czułem czegoś takiego. Kiedy się od siebie oderwaliśmy zapytałem:
-Jamie. Czy zostaniesz moją dziewczyną?
-Niczego na świecie nie pragnę bardziej.
Znowu ją pocałowałem. W tym momencie byłem najszczęśliwszym facetem na ziemi.
[z perspektywy Cassidy]
Zayna i Jamie długo nie było. Zdążyliśmy z Harrym wtajemniczyć resztę w nasz plan i czekaliśmy z niecierpliwością, na jakieś nowiny. Po chwili weszli do salonu trzymając się za ręce. Wszystko było już wiadome. Wszyscy wstaliśmy i zaczęliśmy im gratulować.
-Skąd wiecie? - zapytała Jamie podejrzliwie.
-No.. ten.. wiesz.. - zaczęłam się jąkać - trzymacie się za ręce.. i w ogóle.. Och, zresztą nieważne. Tak się cieszę, że jesteście razem!
Przytuliłam mocno Jamie a później Zayna.
-Hej, chłopaki - powiedział Louise - jutro mamy próbę. Może by poćwiczyć?
Wszyscy poszliśmy na górę. Kiedy weszliśmy do jednego z pokoi stanęłam osłupiała.
-Macie tu własne studio?! -krzyknęłam.
-No jasne - Liam puścił do mnie oko - gdzieś musimy ćwiczyć.
Po chwili weszli do osobnego pomieszczenia a z głośników poleciały pierwsze takty piosenki "Stole my heart". Kiedy zaczęli śpiewać, razem z Jamie i Megan zaczęłyśmy się wygłupiać. Skakałyśmy, tańczyłyśmy i próbowałyśmy śpiewać razem z nimi. Nie wychodziło nam to zbyt dobrze, ale zabawa była świetna. Kiedy zaśpiewali 5 piosenek, w końcu wyszli. Wyłączyliśmy sprzęt i poszliśmy na dół. Było już dość późno, więc postanowiłam zadzwonić do mamy. Wyszłam na taras i od razu poczułam zapach świeżego powietrza. Wybrałam numer matki i czekałam, aż odbierze.
-Taaak? - odebrała w końcu.
-Mamo? Wszystko w porządku?
-Ależ oczywiście, Cass. Coś nie tak?
W tle słyszałam śmiech mężczyzny. Z pewnością tego, z którym siedziała dzisiaj w salonie.
-Pablo! Ciszej, nie słyszę własnej córki. A więc? Cassidy? jesteś tam?
Pablo? Co to w ogóle za imię? pomyślałam.
-Nie wrócę dzisiaj na noc. - powiedziałam po prostu i rozłączyłam się.
To była jakaś paranoja. Moja matka zabawiała się z jakimś Pablem w naszym domu? Wzbierała we mnie złość. Zrobiło mi się zimno, więc wróciłam do domu.
Siedzieliśmy z całą paczką w salonie i bawiliśmy się świetnie, jednak cały czas myślałam o matce i o tym, co teraz robi. Spojrzałam na zegarek. Było już dość późno. Wszyscy gdzieś się rozeszli. Megan, Zayn i Jamie już spali, a reszta zespołu poszła do kuchni. Spojrzałam na Harrego. Widziałam na jego twarzy zmęczenie.
-Harry? Może chcesz się położyć? - zaproponowałam i spojrzałam w jego oczy, gładząc jego policzek wierzchem dłoni. Powiedział, że położy się, ale tylko ze mną. Pomyślałam, że to nic złego i po chwili znaleźliśmy się w jego pokoju. Ja usiadłam na wygodnym, dużym łóżku i obserwowałam jego ruchy. Zamknął drzwi i podszedł do mnie. Spojrzałam w jego twarz i jak zwykle z uśmiechem musnęłam jego wargi ciepłymi ustami. On nachylił się nade mną i zaczął pogłębiać pocałunek. Uwielbiałam to. Już po chwili całowaliśmy się. Wszystko było takie magiczne! Wplątałam palce w jego loki poprzez pocałunek przyciągnęłam go do siebie jeszcze bliżej. Jego dłonie pieściły moje plecy, a po chwili zeszły aż do ud. Jego dotyk był naprawdę przyjemny, ale wiedziałam, że może do czegoś dojść, więc czule powiedziałam mu, że nie jestem jeszcze gotowa. W sumie, nie znaliśmy się długo a dopiero dzisiaj odkryliśmy, ile dla siebie znaczymy. Popatrzył na mnie ze zrozumieniem i przestał. Całowaliśmy się jeszcze długo, ale widziałam, w jakim był stanie. Przytuliłam się do jego piersi. Zaczął głaskać moje włosy, a po chwili zasnął. Gdy spał, był jeszcze słodszy, niż gdy był na nogach. "Ja to mam szczęście" pomyślałam, a niedługo potem sama zasnęłam.
____________________________
Bożee, ale się spisałam :D
Przepraszam, że rozdział taki podzielony, ale musiałam to jakoś ogarnąć :)
Mam nadzieję, że się podoba :)
Znów pisany przy pomocy Caroline ♥
Uwielbiam jej pomysły :D
Komentujciee! :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz