-Megs, masz może te swoje nowe perfumy?
-Zostawiłam w pokoju Cass. Chyba się nie obrazi, jak tam wejdę i je wez.. - przerwała, gdy weszła do mojego pokoju i mnie zobaczyła - Cassidy? Co ty tu robisz?
Po chwili wszyscy byli już w moim pokoju. Kiedy Harry mnie zobaczył, od razu z jego twarzy zniknął uśmiech i pojawiło się zatroskanie. Podszedł do mnie i mocno mnie przytulił. Nie przestałam płakać, chociaż wiedziałam, że powinnam. Cała reszta ulokowała się na dywanie i czekali z niecierpliwością, aż coś powiem.
-Cass? Co się stało? - zapytał Harry.
Nie odpowiedziałam. Wtuliłam się w niego bardziej i próbowałam się uspokoić. W końcu mi się to udało.
-Przepraszam was.. - szepnęłam.
-Przecież nie masz za co! - powiedział Niall - powiesz nam, co się stało?
-Moja.. - zawahałam się - moja matka wychodzi za mąż.
-To źle? - zapytał Louis, a Jamie natychmiast uderzyła go w ramię - auć!
-Nie chodzi o to, że to źle. Po prostu.. od śmierci taty minęło 2 lata.. tylko 2 lata.. a ona.. - zaczęłam się jąkać - oj, no po prostu.. nie wyobrażam sobie, że ona może być z kimś innym!
Harry pocałował mnie w czubek głowy.
-Hej, kochanie - powiedział - nie przejmuj się tak. To nie koniec świata.
-Wiem, Harry..
-To chyba nie jest jedyny powód twojego płaczu, prawda? - zapytała Jamie.
Jak zwykle musiała widzieć drugie dno. Stara, dobra Jamie.
-Ja..
-Jeżeli nie chcesz, to nie musisz o tym mówić - powiedział Liam.
-Tęsknię za ojcem - wypaliłam - wiem, że może to i głupie, ale ja byłam z nim strasznie zżyta. To dzięki niemu pokochałam śpiew. Dzięki niemu jestem tym, kim jestem. Matka zawsze była zapracowana, wyjeżdżała gdzieś, tata tak samo, ale z nim spędzałam więcej czasu. O wiele więcej. Tak naprawdę to on nauczył mnie życia. Obiecał, że kiedyś wyjedziemy gdzieś we dwoje. Ale nie dotrzymał obietnicy.. - po moim policzku spłynęła łza - Pewnego dnia dostał służbowy telefon i musiał wylecieć do Włoch. Spakował się, pożegnał się z nami i przysiągł, że jak wróci, to napiszemy nową piosenkę. Ale.. nie wrócił.. zginął w katastrofie lotniczej. Już nigdy więcej go nie widziałam.. W tamtym momencie życie straciło dla mnie sens. Miałam dwie próby samobójcze.. Załamałam się. Zamykałam się w swoim pokoju i nie wpuszczałam tam nikogo, oprócz Jess. Teraz po prostu nie wyobrażam sobie mamy z innym mężczyzną. Nikt nie zastąpi taty..
W pokoju zapanowała kompletna cisza. Przez chwilę nikt się nie odezwał,
-Cass.. - powiedział w końcu Hazza - rozumiem cię. Naprawdę rozumiem, że jest ci ciężko. Ten cały Pablo nie musi zastępować ci ojca. Przecież on zawsze będzie w twoim sercu, tak? hej - uniósł mój podbródek i lekko pocałował - masz nas. Nie pozwolimy ci się załamać.
-Dokładnie - potwierdziła Jamie - jesteś dla nas jak siostra!
Wszyscy pokiwali głowami na znak, że się z nią zgadzają.
-Zresztą - powiedział Niall - może daj mamie jeszcze jedną szansę? Może ona po prostu się zakochała i chce ułożyć sobie życie na nowo? Może Pablo daje jej szczęście?
Przemyślałam słowa ich wszystkich. Mieli rację. Odkąd matka poznała Pabla, zachowywała się jak dawniej. Uśmiechała się, była radosna, przyjazna.. Czasami nawet śpiewała. Nie widziałam jej takiej od 2 lat.
-Macie rację - powiedziałam - chyba byłam dla niej zbyt surowa..
-Hej, miałaś prawo - powiedział Louis - uścisk?
Wszyscy uśmiechnęliśmy się do siebie i uścisnęliśmy się mocno. W takich momentach dziękowałam Bogu za to, że mam takich wspaniałych przyjaciół, którzy są jak rodzina. Wiedziałam, że nigdy mnie nie zostawią i będą wspierać w trudnych chwilach. Na mojej twarzy znowu zagościł uśmiech. Przemyślałam wszystko dokładnie i już wiedziałam, co powinnam zrobić.
-Dziękuję wam. Jesteście najlepsi na świecie! - krzyknęłam i każdego z osobna pocałowałam w policzek.
-Ej! - krzyknął Harry i udał obrażonego.
-Najlepsze na koniec - powiedziałam i pocałowałam go namiętnie w usta.
-No, to rozumiem - powiedział i puścił do mnie oko.
-Chyba powinnam iść do mamy i ją przeprosić. W końcu, ona też ma prawo do szczęścia.
-Pójdę z tobą - zaproponował Harry.
Zarzuciłam na siebie skórzaną, czarną kurtkę, wzięłam Harrego pod rękę i wyszliśmy z mieszkania.
Przez całą drogę rozmawialiśmy i śmialiśmy się. Mijaliśmy naprawdę wiele fanek 1D, a Harry zatrzymywał się przy każdej, dawał im autografy i robił z nimi zdjęcia.
-To twoja dziewczyna? - zapytała jedna z nich.
-Tak - pocałował mnie w policzek - najlepsza na świecie.
-Życzę wam szczęścia. Jak ty jesteś szczęśliwy, to my też.
Harry uśmiechnął się i mocno przytulił tą dziewczynę. Wyglądała na naprawdę szczęśliwą. W końcu dotarliśmy do mojego domu.
-Może ja tu poczekam? - zapytał Hazza.
-Nie ma mowy! Idziesz ze mną!
Wzięłam go za rękę i otworzyłam drzwi. Wszędzie panowała ogromna cisza, tylko z kuchni dochodziły jakieś odgłosy. Skierowałam się w tamtym kierunku i ujrzałam płaczącą matkę.
-Mamo! - krzyknęłam i podbiegłam do niej.
Popatrzyła na mnie, jakby zobaczyła ducha.
-Przepraszam cię za tamto.. - powiedziałam ze skruchą - jest mi naprawdę głupio! Wiem, że ty też masz prawo do szczęścia. Jeżeli go kochasz to ja.. no, postaram się go zaakceptować. Wybaczysz mi?
-Cassidy.. nawet nie wiesz jak się cieszę, że tu jesteś!
Objęłam ją mocno i trwałyśmy tak dłuższą chwilę. Kiedy oderwałyśmy się od siebie powiedziałam:
-Mamo, chcę ci przedstawić kogoś, kto jest dla mnie bardzo ważny - podeszłam do Harrego i wzięłam go za rękę - to jest Harry, mój chłopak.
Hazza uśmiechnął się do mojej matki i podał jej rękę.
-Bardzo mi miło panią poznać - powiedział.
-Mi również - matka uśmiechnęła się do niego przyjaźnie - napijecie się czegoś?
-Z miłą chęcią - powiedział Harry i usiedliśmy przy kuchennym stole.
[z perspektywy Megan]
Kiedy Cass i Harry wyszli, usiedliśmy wszyscy w salonie i graliśmy w "prawda czy wyzwanie?" . Co jakiś czas spoglądałam ukradkiem na Nialla i przyglądałam mu się. Zakochałam się. To było pewne. Ale on z pewnością niczego do mnie nie czuł. W ogóle nie zachowywał się w stosunku do mnie jakoś inaczej. Miałam tego dość. Czasami miałam ochotę po prostu do niego podejść i wszystko mu powiedzieć, ale nie chciałam wiedzieć, jakby to się skończyło. Zazdrościłam Jamie i Cassidy, że znalazły swoje drugie połówki i były szczęśliwe. Mój ostatni chłopak, Josh, wyjechał do Nowego Orleanu i tyle go widziałam. A związki na odległość to nie moja bajka.
-Piwo się skończyło - powiedział Zayn.
-Pójdę do sklepu - zaproponował Niall.
Jamie kopnęła mnie w kostkę i kiwnęła głową w jego kierunku.
-Idę z tobą - powiedziałam nawet się nie zastanawiając i zarzuciłam na siebie kurtkę.
Wyszliśmy z mieszkania i całą drogę szliśmy w milczeniu. Niall zrobił szybkie zakupy i wracaliśmy z powrotem. Kiedy byliśmy pod naszym mieszkaniem, stanęłam i powiedziałam:
-Niall, możemy pogadać?
-Jasne - uśmiechnął się do mnie - coś nie tak?
Nie mogłam uwierzyć, że to robię. Z nerwów cała się trzęsłam.
-Mam dość udawania. Po prostu dłużej nie wytrzymam tej obojętności z twojej strony, bo.. no chcę wiedzieć na czym stoję. I.. kocham cię.
OMG, powiedziałam to! krzyknęłam w myślach.
Nie miałam okazji powiedzieć nic innego, bo Irlandczyk podszedł do mnie i czule pocałował w usta. Kiedy poczułam dotyk jego słodkich warg na swoich ustach, świat zawirował. Zupełnie jakbym miała zemdleć. Kiedy w końcu oderwaliśmy się od siebie, Niall objął mnie mocno i powiedział:
-Ja też cię kocham.
-Więc czemu mi tego nie powiedziałeś? - zapytałam.
-Bo bałem się, że nie czujesz tego samego.. a nie chciałem niszczyć naszej przyjaźni.. nie chciałem się krzywdzić..
-Głuptasie - powiedziałam - niczego nie niszczysz.
Niall wziął mnie za rękę i wróciliśmy do mieszkania.
__________________________
Troszkę krótki, ale akcja rozwinie się w rozdziale 18 lub 19 :D
Będzie się działo! : )
Komentujcie : )
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz