Następnego dnia po włączeniu telefonu miałam całą masę nieodebranych połączeń i sms-ów od Jess. Nie chciałam nawet tego czytać. Byłam całkiem załamana, a do tego strasznie bolała mnie głowa. Pewnie po wczorajszym. Nie mogłam uwierzyć w to, że GO spotkałam. I to w takich dziwnych okolicznościach. Zupełnie, jak na filmach. Tylko, że życie to nie jakaś tam bezsensowna komedia romantyczna, więc on dzisiaj pewnie nawet nie pamięta , jak ja wyglądam. Zaczęłam rozglądać się po nieznajomym pomieszczeniu i dopiero po chwili przypomniałam sobie, że jestem w pokoju Jamie. Zauważyłam ją, śpiącą na podłodze. Uśmiechnęłam się pod nosem. Naprawdę bardzo się cieszyłam, że ją poznałam. Gdyby nie ona to moje życie nadal byłoby szare i ponure. Nagle usłyszałam pukanie do drzwi, więc szeptem powiedziałam "proszę" , żeby nie obudzić przyjaciółki. W progu stanął Ash i uśmiechnął się przyjaźnie.
-Cześć - powiedział - mogę przeszkodzić?
-Jasne - odpowiedziałam i zrobiłam mu miejsce na łóżku.
-Jak ci się spało?
-Świetnie - uśmiechnęłam się do niego - a ciebie co naszło na poranne wizyty?
-A tak jakoś. Wiesz. Wczoraj na koncercie wydawałaś się jakaś smutna, zmartwiona czy coś. Coś się stało?
Przez chwilę zastanawiałam się, czy powiedzieć mu o Jess i Matcie. W sumie, co miałam do stracenia? Opowiedziałam mu całą historię od A do Z. Kiedy skończyłam na chwilę zapadło milczenie.
-Nie wiem co mam teraz robić - powiedziałam zrezygnowana - wiem, do czego on jest zdolny. A teraz wie gdzie jestem. Może zrobić, co zechce.
W tym momencie Ash mnie przytulił, a ja nie protestowała i również się w niego wtuliłam.
-Możesz się nie martwić - powiedział - jak ten koleś coś ci zrobi, to będzie miał ze mną do czynienia. Jak z nim skończę, to go nie poznasz. Możesz dzwonić, kiedy tylko chcesz.
-Dziękuję.
-Ekhem? - przed nami stała Jamie. Szybko odskoczyliśmy z Ashem od siebie - wszystko słyszałam. Na mnie też możesz liczyć. Ten gość może ci co najwyżej podskoczyć.
Uśmiechnęłam się szeroko.
-Nawet nie wiecie jak się cieszę, że was mam!
Kiedy wreszcie od nich wyszłam, postanowiłam zadzwonić do Jess. Nie chciałam ciągnąć tej kłótni. Nienawidziłam tego. Już miałam wyciągać telefon, kiedy znowu go zobaczyłam. Szedł chodnikiem w moją stronę. Spuściłam głowę i szłam przed siebie. Jednak on mnie rozpoznał.
-Hej! - złapał mnie za ramię - poczekaj!
Przystanęłam i spojrzałam na niego.
-Czego chcesz?
-Chciałem cię przeprosić za wczoraj. Naprawdę, strasznie mi głupio, że tak po prostu stamtąd uciekłem zamiast się upewnić, czy nic ci nie jest.
-Już mówiłam, nic się nie stało. Nie przejmuj się tym - już chciałam odejść, ale on złapał mnie mocniej.
-Nie wiem nawet jak masz na imię..
-Cassidy - spojrzałam mu w oczy i na chwilę świat się zatrzymał.
-Jestem Harry. Ale zapewne to już wiesz.
-Tak.. - powiedziałam po chwili - przepraszam, muszę już iść.
Wyrwałam mu się i pobiegłam prosto do domu. Co się ze mną działo, do cholery?! Poszłam prosto do swojego pokoju i usiadłam na łóżku, żeby wszystko dokładnie przemyśleć. Jednego dnia spotykam Harrego Stylesa. Tego samego dnia widzę go w samochodzie. A dzisiaj rozmawiałam z nim na chodniku. To się nie trzymało kupy. Zupełnie. Zadzwoniłam do Jess. Odebrała niemal natychmiast.
-Cassidy! Boże, już się bałam, że nigdy nie usłyszę twojego głosu!
-Tak, tak.. Słuchaj. Chcę wiedzieć tylko jedno. Czemu mu to powiedziałaś?
-Cass, ja nie miałam wyboru! Przyparł mnie do ściany i groził, że jak nie powiem, to coś mi zrobi! Bałam się.. Po raz pierwszy w życiu się bałam.. Przepraszam.. Naprawdę strasznie cię przepraszam!
-Już dobrze - nagle cała złość ze mnie wyparowała - wiem do czego on jest zdolny. Dziękuję, że mi powiedziałaś. I nigdy w życiu nie uwierzysz, co się stało.
-Co?! - niemal krzyknęła do słuchawki.
-Poznałam Harrego Stylesa z One Direction!
W słuchawce zapadła cisza, ale po chwili po drugiej stronie rozległ się pisk.
-Jak to go poznałaś?! Kiedy?! Gdzie?! A reszta zespołu?!
Pytania sypały się jedno po drugim. Odpowiadałam na wszystkie po kolei, a kiedy w końcu skończyłam rozmowę, położyłam się na łóżku i zaczęłam myśleć. Było niedzielne popołudnie, a ja siedziałam w domu. Nie musiałam długo czekać, bo dostałam sms od Jamie. Hey mała! Będziemy u ciebie z Ashem i Megan o 20:00. Ubierz się czadowo. Idziemy na imprezę! :D
Od razu zaczęłam przeszukiwać szafę. Stanęło na beżowej cekinowej sukience, do tego czarne szpilki a na wierzch czarna marynarka. Było już dość późno, więc zaczęłam się przygotowywać. Wzięłam prysznic, umalowałam się i poszłam na dół. Skierowałam się prosto do biura matki. Zapukałam i weszłam do środka. Zdziwiła się na mój widok.
-Mamo, jest sprawa. Musisz mi pomóc.
Popatrzyła na mnie zdezorientowana.
-Idę na imprezę z przyjaciółmi. Proszę cię, zrób coś z tym koszmarem na mojej głowie!
Matka uśmiechnęła się i poszłyśmy z powrotem do mojego pokoju.
-Najpierw się ubierz - powiedziała - później możesz zniszczyć moje dzieło.
Zrobiłam tak jak mi kazała. Kiedy wyszłam z łazienki, matka była w szoku.
-Kochanie.. wyglądasz fantastycznie!
Przytuliłam się do niej. Naprawdę bardzo mi tego brakowało. Tej czułości i bliskości. Po chwili usiadłam przed wielkim lustrem. Kiedy skończyła, sama siebie nie mogłam poznać. Moje włosy były całkiem proste i upięte tak, że kilka kosmyków opadało mi na twarz. Podziękowałam jej i narzuciłam na siebie marynarkę. Po chwili rozległ się dzwonek do drzwi.
-To ja lecę! - zawołałam i wyszłam z domu.
Uściskałam całą trójkę i wsiedliśmy do taksówki.
-Świetnie wyglądasz - szepnął mi Ash na ucho, a ja tylko się uśmiechnęłam.
Kiedy dojechaliśmy na miejsce, stało tam już mnóstwo samochodów. Weszliśmy do środka i usiedliśmy przy jednym ze stolików. Nagle Jamie i Megan zaczęły szarpać mnie za ramię i pokazywać coś rękami. Po chwili zorientowałam się, że przy barze siedzi trzech członków One Direction. Zayn Malik, Niall Horan i .. oczywiście Harry. "Ja to mam szczęście" pomyślałam z sarkazmem.
-Dziewczyny, przestańcie! - skarciłam je - jak was zobaczą, to wezmą was za jakieś zwariowane fanki.
Po moich słowach uspokoiły się. Po jakimś czasie poszłyśmy tańczyć. Zaczęłyśmy bujać się w rytm muzyki, a po chwili szalałyśmy już na całego. Nie zważając na nikogo bawiłyśmy się w najlepsze. Po chwili poczułam jak ktoś klepnął mnie w ramię. Odwróciłam się i stanęłam twarzą w twarz z Harrym.
Cassidy? - zapytał niepewnie. Obok niego stali Zayn i Niall i uśmiechali się przyjaźnie - to Zayn, a to Niall - przedstawił ich - możemy się przyłączyć?
Odwróciłam się w kierunku dziewczyn, które stały jak zahipnotyzowane.
-Pod warunkiem, że umiecie tańczyć. To jest Jamie, a to Megan - przedstawiłam swoje towarzyszki.
Uśmiechnęłam się do chłopaków, a po chwili tańczyłyśmy już nimi. Wszyscy ludzie w klubie zrobili koło wokół nas a kilka dziewczyn patrzyło z zazdrością. Zaczęła się zabawa.
Nie no kochana jak zwykle cudo :)) Super czekam z niecierpliwością :) Asia xx
OdpowiedzUsuń