-Wyglądasz ślicznie.
-Ty też niczego sobie - powiedziałam żartobliwie i przytuliłam się do niego.
Nie miałam pojęcia, gdzie jedziemy. I wcale nie chciałam wiedzieć. Liczyło się tylko to, że jestem z najlepszymi przyjaciółmi i chłopakiem, którego kochałam. W końcu samochód stanął. Wszędzie było ciemno i nie widziałam, gdzie idę. Na szczęście Harry wziął mnie za rękę i wprowadził do clubu. Był on urządzony w bardzo dobrym guście. Ściany pomalowane były na czerwono z czarnymi ozdobnikami. Wszędzie stały skórzane sofy i pełno stolików. Na środku było mnóstwo miejsca do tańczenia, a nad parkietem wisiała wielka dyskotekowa kula. Od razu spodobało mi się to miejsce. Usiedliśmy przy jednym ze stolików. W clubie było już pełno ludzi. Zamówiliśmy sobie drinki i czekaliśmy na rozpoczęcie imprezy.
[z perspektywy Caroline]
Gdy tylko weszłam do clubu, od razu ich zobaczyłam. Chłopaki z 1D, Cassie czy jak jej tam i jeszcze jakieś dwie dziewczyny. Jedną z nich rozpoznałam. To była Jamie, siostra Asha, mojego byłego. Uśmiechnęłam się pobłażliwie i poprawiłam swoją błyszczącą, złotą sukienkę, która ledwo zasłaniała mi tyłek. Ale o to mi chodziło. Nasz plan polegał na tym, żeby zniszczyć związek Harrego i tej idiotki, która nie dorastała mi do pięt. W jednym kącie zauważyłam Matta i podeszłam do niego. Cały ten plan był jego zasługą, ale on nie brał w nim udziału. Cassidy go znała i od razu mogła się domyślić, że coś jest nie tak. Sharon i Amy zajęły już swoje pozycje przy barze. Brakowało tylko Asha, który miał uzupełniać nasz plan. Gdyby tylko się zgodził.
-Gdzie Ash? - zapytał mnie Matt.
-A co ja wróżka? - zapytałam z sarkazmem - zaraz powinien być.
I rzeczywiście. Nie minęła minuta, a wysoki, przystojny chłopak wszedł do clubu. Od razu skierowaliśmy się w jego stronę i bez słowa zaciągnęliśmy go w ciemny kąt, gdzie nikt nie mógł nas widzieć.
-Czego chcesz Caroline? - warknął na mnie.
-Spokojnie kotku - powiedziałam słodko - mamy dla ciebie pewna propozycję.
-A to kto? - zapytał i wskazał na Matta.
-Mniejsza z tym. - machnęłam ręką - wiem, że kochasz tą całą Cassidy, ale ona jest z Harrym. Ja kocham Harrego i chcę rozbić ten związek. A ty mi w tym pomożesz.
-Chyba cię pojebało! - krzyknął i już chciał odejść, ale Matt złapał go mocno za ramię i przystawił do ściany.
-Koteczku, nie ma co się denerwować. Posłuchaj. Będziesz miał Cassidy tylko dla siebie. Tylko i wyłącznie. Stworzycie idealny związek, bez Harrego, który już nigdy nie stanie wam na drodze. Przecież ty dasz jej większe szczęście, niż on. To jak? wchodzisz w to?
Ash zastanawiał się przez chwilę. Było widać, że walczy ze sobą. Nie chciał się zgodzić, ale pokusa była zbyt wielka.
-Cassidy o niczym się nie dowie. Obiecuję. - powiedziałam na koniec.
-Zgoda. - powiedział w końcu - co mam robić?
-Masz odciągnąć uwagę tej dziewczyny. Żeby nie zbliżała się do Harrego. Ja zajmę się resztą.
-Stoi.
Po tych słowach Matt go puścił i Ash odszedł. Z głośników popłynęła głośna muzyka. Cały zespół i dziewczyny poszli tańczyć. Ja ciągle stałam z boku i czekałam na odpowiedni moment. Musiałam patrzyć na to jak Harry i ta dziwka tańczą, przytulają się i całują. Ciesz się póki możesz, powiedziałam w myślach. W końcu dziewczyny poszły do łazienki, a Harry usiadł przy barze. Dałam znak dziewczynom i Ashowi. Pokiwali głowami na znak, że przyjęli. Podeszłam do baru i usiadłam obok Harrego.
-Cześć Harry! Co za zbieg okoliczności, nie uważasz? - zapytałam niewinnie.
-Caroline? - popatrzył na mnie zdziwiony - co ty tu robisz?
-Bawię się, skarbie!
-Nie mów tak do mnie. Już o tym rozmawialiśmy.
-Och, nieważne.
Zaczęłam rozmawiać z nim o szkole. Zamawiałam drinki i on również. Tylko w przeciwieństwie do niego, ja napojów prawie nie ruszałam. W końcu, to on miał się upić, nie ja. Wciągnęliśmy się w rozmowę. Minęło sporo czasu. Jak widać Sharon, Amy i Ash dobrze się spisywali, bo po Cassidy nie było nawet śladu. Harry wypił już naprawdę sporo. Stwierdziłam, że tyle już wystarczy. Zachował jeszcze świadomość i wiedział, co się dzieje. Z pewnością film mu się nie urwał, wiedziałam to.
-Może zatańczymy? - zapytałam niewinnie - w końcu to impreza.
-Wiesz.. ja nie jestem sam.. - zająkał się.
Cholera, zaklęłam w myślach. Nie zapomniał o niej.
-Tylko jeden taniec. Proszę.. dla mnie? - popatrzyłam na niego błagalnie.
-No.. - rozglądnął się dookoła - niech będzie.
Uśmiechnęłam się z triumfem. Poszliśmy na parkiet a z głośników poleciał przebój Rihanny "You da one". Zaczęłam przybliżać się do niego i robić różne pozy. Wszyscy patrzyli w naszą stronę. Jedna piosenka zamieniła się w trzy. W końcu przyszedł czas na wolny kawałek. Przytuliłam Harrego i pocałowałam go. Nie trwało to jednak długo, bo tą cudowną chwilę przerwała Cassidy.
[z perspektywy Cassidy]
Kiedy wróciłam z łazienki, przed drzwiami stały dwie dziewczyny, które torowały przejście i jak widać nie przeszkadzało im to, że próbowałyśmy się przepchać. Jamie i Megan jakoś się udało, a ja zostałam sama. Kiedy w końcu udało mi się wyjść wpadłam na.. Asha? Popatrzyłam na niego z wielkim zdziwieniem.
-Ash? Co tu robisz? - zapytałam patrząc na niego z otwartymi ustami. Musiałam wyglądać naprawdę głupio.
-Cassidy! Jak miło cię widzieć! - krzyknął i przytulił mnie.
-Ciebie też, ale co tu robisz?
-A co? miałem się nudzić w domu? Wolałem się wyrwać.
Poprowadził mnie do jednego ze stolików i zaczęliśmy rozmawiać. Chciałam jak najszybciej wracać do Harrego, ale było mi głupio mu przerywać. Więc siedziałam przy tym stole dość długo. W końcu nie mogłam wytrzymać.
-Ash, przepraszam cię, ale muszę już iść. Jestem z przyjaciółmi, nie gniewaj się na mnie.
-Jasne, nie ma sprawy.
Uśmiechnął się do mnie a ja od razu pobiegłam do naszego stolika. Był pusty. Harrego ani śladu. Chciałam iść go szukać, ale nie musiałam. Zobaczyłam go. Całował się z jakąś blondynką na parkiecie. Łzy natychmiast napłynęły mi do oczu. Zacisnęłam pięści i podeszłam do nich. Nie chciałam przeżywać drugi raz tego samego. Najpierw Matt, a teraz Harry? Czy oni wszyscy są tacy sami? Poczułam wielki gniew, ale i smutek. Smutek, który rozlał się po całym moim ciele, a moje serce rozpadło się na kilka kawałków. W jednej chwili uderzyłam Harrego w twarz. Nie mogłam się powstrzymać. Od razu popatrzył na mnie z przerażeniem.
-Cass. to nie tak..
-Przestań - przerwałam mu - nie chcę tego słuchać.
Chciał złapać mnie za łokieć, ale ja natychmiast się cofnęłam a z oczu poleciały mi łzy.
-Nie dotykaj mnie, słyszysz?! - krzyknęłam - nigdy więcej mnie nie dotykaj! Wara z mojego życia Styles. Nie wiedziałam, że potrafisz aż tak krzywdzić innych.
Po tych słowach odwróciłam się napięcie i wybiegłam z clubu. Wiedziałam, że będzie biegł za mną i nie pomyliłam się. Dorwał mnie gdy stanęłam przed jedną z taksówek.
-Cassidy, daj mi wyjaśnić - błagał mnie.
-Nie masz czego mi wyjaśniać - warknęłam - to koniec.
Wyrwałam mu się i wsiadłam do taksówki.
-Niech pan jedzie! - krzyknęłam i po chwili oddaliliśmy się od clubu.
Szybko napisałam smsa do Jamie i Megan, że źle się poczułam i jadę do domu. Podałam adres kierowcy i ruszyliśmy w kierunku mieszkania. W końcu wysiadłam, zapłaciłam taksówkarzowi i pobiegłam do mieszkania. Od razu skierowałam się do swojego pokoju i rzuciłam się na łóżko. Ukryłam twarz w poduszkach i wybuchnęłam płaczem. Czułam się tak okropnie, jak jeszcze nigdy. Jak on mógł mi to zrobić? Myślałam, że mnie kocha. Myślałam, że mu zależy. Przy nim czułam się taka szczęśliwa! A on mnie zdradził. Nie mieściło mi się to w głowie. Nadal miałam przed oczami obraz całującej się pary i ten triumf w oczach tamtej dziewczyny. To ta sama, którą obejmował w parku. W tamtej chwili chciałam tylko zapaść się pod ziemię. Zniknąć. By już nigdy nie czuć takiego bólu.
__________________________
Ta-da!! ; ]]
Pisanie tego rozdziału zajęło mi prawie cały dzień, ale jest :)
Miłego czytania :P
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz