[z perspektywy Cassidy]
Kiedy stanęłam przed domem chłopaków, ogarnęła mnie panika. Nie wiedziałam jak się zachować i przede wszystkim, co powiedzieć. Zrozumiałam, że Harry jest dla mnie ważny, ale nie wiedziałam, jak to wszystko odkręcić. A tak poza tym, było mi strasznie głupio po tym, jak uciekłam od Asha, gdy on powiedział co do mnie czuje. Chociaż z drugiej strony to przez to, że mnie pocałował, w dodatku w parku, gdzie każdy mógł nas zobaczyć, moje relacje z Harrym stały się okropne. Och, gdybym wcześniej uświadomiła sobie co czuję! Jestem totalną idiotką. Z rozmyśleń wyrwał mnie głos Jamie.
-Do dzieła - powiedziała i nacisnęła dzwonek.
Po chwili w drzwiach stanął uśmiechnięty Zayn.
-Cóż za niespodzianka - powiedział i zaprosił nas do środka.
-Gdzie.. gdzie jest Harry? - zapytałam i spuściłam głowę.
-Wyszedł gdzieś z chłopakami. Stwierdzili, że muszą się zabawić, czy coś. Hazza był strasznie wkurzony, ale nikomu nie chciał powiedzieć, co się stało. Może wy coś wiecie?
-A ty nie poszedłeś z nimi? - spytała Jamie z udawanym zaskoczeniem.
-A no nie - puścił do niej oko - jakoś nie miałem ochoty. Zresztą, jak Harry ma zły humor, to lepiej się do niego nie zbliżać. Więc, wiecie co się stało?
-No.. w sumie.. - zająkałam się, usiadłam na kanapie i schowałam twarz w dłoniach.
-Cass? - Zayn i Jamie usiedli obok mnie na kanapie.
-No dobra. Zayn, ale to zostaje między nami, jasne?
-Nie ma sprawy.
Opowiedziałam mu całą tę historię. Nawet to, że się zakochałam.
-...Ash wszystko zepsuł! - powiedziałam na koniec i przytuliłam się do Jamie. Po moich policzkach zaczęły płynąć łzy.
-No to rzeczywiście niezłe zamieszanie.. - podsumował Zayn - naprawdę musicie pogadać.
-Myślisz, że nie wiem? - zapytałam przez łzy - Ale on nie chce ze mną gadać! Unika mnie. Po prostu mnie skreślił. Nie wiem, co mam robić..
Rozpłakałam się na dobre. W tym momencie otworzyły się drzwi i reszta zespołu weszła do domu. Kiedy zobaczyłam Harrego, nie wiem co się ze mną stało. Wstałam z kanapy i popatrzyłam mu głęboko w oczy. Mimo tego, że miałam w nich łzy. Potem po prostu wyszłam i pobiegłam do domu.Nie przestawałam płakać, po prostu nie mogłam się uspokoić. Kiedy weszłam do domu, doznałam jeszcze większego szoku. Moja matka siedziała w salonie z jakimś mężczyzną. W dodatku, na jego kolanach. Kiedy mnie zobaczyła, szybko wstała i zmieszana powiedziała:
-Kochanie, masz gościa. Czeka u ciebie w pokoju.
-Jasne, nie przeszkadzajcie sobie - powiedziałam z przekąsem i poszłam do siebie.
Na początku myślałam, że może to Megan, ale kiedy otworzyłam drzwi stanęłam jak wryta. Po moim ciele przeszły ciarki, a serce zaczęło mocniej bić. Poczułam zapach znajomych, męskich perfum roznoszący się po moim pokoju.
-Czego ty tu szukasz?! - krzyknęłam do Matta.
-O Cassidy, jesteś już - powiedział z wymuszonym uśmiechem.
Weszłam do swojego pokoju, zamknęłam drzwi i usiadłam przy biurku. Popatrzyłam na niego wściekle.
-Dlaczego nie możesz zostawić mnie w spokoju, Matt? Daj już spokój! Przez ciebie wylądowałam w szpitalu! To wcale nie jest śmieszne, do cholery!
-Och, kochanie, uspokój się. Przecież nic takiego się nie stało.
Wstał i zaczął się do mnie przybliżać.
-Odejdź ode mnie! Matt, do cholery, proszę, daj mi wreszcie spokój!
Moje słowa zupełnie na niego nie działały. Stanął centralnie przede mną. Złapał mnie za nadgarstki i siłą postawił na nogach.
-Słuchaj, słoneczko, ty moje..
-Przestań! - przerwałam mu - Przestań mnie tak nazywać!
Uderzył mnie w policzek.
-Nie przerywaj mi, jasne? - powiedział po czym znowu złowrogo się uśmiechnął - nieładnie tak zdradzać chłopaka, co?
-A więc to ty, tak? - spojrzałam na niego wściekle - jasne, mogłam się domyślić! Przecież to ty chcesz zniszczyć mi życie! Jesteś cholernym dupkiem, wiesz?! Jak ja mogłam kiedyś cię kochać!
Zaczęłam mu się wyrywać, ale bez skutku.
-Zrobiłem swoje. Na razie dam ci spokój.. Może. Dopóki nie wymyślę, czegoś innego. Ale pamiętaj. Ja ciągle tu jestem. Mam przed sobą całe wakacje zatruwania ci życia.Żegnaj kotku.
Po tych słowach puścił mnie i wyszedł. Od razu zamknęłam drzwi na klucz i rzuciłam się na łóżko. Ukryłam twarz w miękkich poduszkach i wybuchnęłam niepohamowanym płaczem. Nie mogłam się opanować. Wszystko było takie idealne! Poznałam Jamie, Megan, Asha.. Najlepszych przyjaciół na świecie. To dzięki nim jakoś odnalazłam się w Londynie i oderwałam się od wspomnień z Sydney. Potem poznałam chłopaków z 1D. Z nimi czułam się tak wspaniale! A zwłaszcza przy chłopaku, który miał najpiękniejsze zielone oczy, jakie kiedykolwiek widziałam. Można było po prostu w nich utonąć. A teraz? wszystko się posypało. Harry nie chciał mnie znać. Przez kogo? Oczywiście przez Matta! Już nie obwiniałam o to Asha. On nie był niczemu winien. Za to ja byłam mu winna przeprosiny. Dlaczego ten dupek, musiał akurat wtedy być w parku? Miałam dość. Przez Matta moje życie stawało się coraz gorsze. Płakałam i płakałam. Nie umiałam powstrzymać łez. W końcu, miałam dość siedzenia w swoim pokoju i użalania się nad sobą. Szybko się ogarnęłam i wyszłam na spacer. Poszłam, jak zwykle, do parku. Nie znałam lepszego miejsca do rozmyślań. Nie wiem, czy to był przypadek, czy przeznaczenie, ale na jednej z ławek dostrzegłam znajomą postać. Te same kręcone włosy. Bez chwili zastanowienia podeszłam do Harrego i stanęłam przed nim.
-Musimy porozmawiać - powiedziałam stanowczo - nie dam się tak łatwo spławić, rozumiesz?
Nic nie odpowiedział. Po prostu schylił głowę a ja usiadłam obok niego.
-Nic nie jest tak jak myślisz, Harry. Przysięgam, między Ashem a mną nic nie ma! On po prostu zaprosił mnie na spacer i powiedział, że mnie kocha. Potem mnie pocałował, ale ja mu się wyrwałam i uciekłam, rozumiesz? Uciekłam do domu! Ja nic do niego nie czuję. Harry, przysięgam ci, nie kocham go! Ten list i to zdjęcie to sprawka Matta. Był dzisiaj u mnie i się przyznał.
-Zrobił ci coś? - zapytał i spojrzał na mnie z niepokojem.
-Nie, nic takiego. Harry. - spojrzałam mu prosto w oczy - Przepraszam..
Przez chwilę zapadło milczenie. W końcu Harry powiedział:
-Nie, Cass. To ja powinienem cię przeprosić. Za to, że jestem takim dupkiem. O mało cię nie straciłem. Nie przemyślałem tego.. Ale.. po prostu kocham cię..
Po tych słowach pocałował mnie, a świat zawirował.
______________________________
Dzisiaj wyjątkowo krótki, ale nauka czeka.. ;/
Miłego czytania :)
Zostawiajcie komentarze! < 3
Cudo jak zwykle :) czekam!!!! :)
OdpowiedzUsuń